GlusMalapascua udaje taką piękną dziewiczą wyspę ale też potrafi zmoaczyć nas deszczem, Trochę byliśmy zaskoczeni jak po 3 godzinach upalnego poranka lunęło jak w Wietnamie na Forrescie Gampie..
Nie ma co - wzięliśmy łódkę i popłynęliśmy szukać bardziej słonecznej miejscówki...
Glus załatwił bratu piwko ..... zabrał się z nami Pan Samochodzik a dziewczyny całowały złote rybki, żeby już zawsze móc podziwiać takie widoki ..
Fajne widoczki już sobie pooglądaliście - dzięki Magdzie, która ogarnęła temat przy pomocy swojego Ifonika.Ale teraz wracamy do początku naszej eskapady, która jest nieustanną 4 dobową imprezą. Zaczęliśmy już na lotnisku i dziś mamy pierwszy pitstop i dlatego możemy się z Wami skomunikować. Poniżej już w dobrych humorach odlatujemy z Katowic.
i bardzo grzecznie po 11 godzinach szalonego lotu meldujemy się w naszym hostelu w Singapurze.