poniedziałek, 27 września 2010

Uwaga, uwaga...

Leje, leje, leje juz druga godzine, wiec grzecznie siedzimy przy 3 komputerach i wrzucamy dla Was zdjecia
z dzungli od Seby
z Tawau od Glusia i Seby
z Kuala Lumpur od Seby

Milego ogladania. Komentarze do zdjec pozwolimy sobie dac na zywo.

Pozdrawiamy

Anka, Seb i Glus

Na spacerze

Tawau,

Tawau,
Alez ogromnie przepraszam drogie kolezanki Dominiki i inych czytajacych Troszke sie przez ostatnie dni opuscilam ale tak nam jakos zeszlo. Teraz jestesmy juz 2 noc w Kuala Lumpur lecz poprzednie 2 nocki spedzilismy w miescie portowym Tawau.
Trafilismy tam do "resortu" anglika, w ktorym moj ksiaze Krzys nie chcial spac, bo mu bylo za brudno!Wlasciciel - Dan byl zawiedziony ale dalismy mu szanse, zeby sie sprawdzil jako przewodnik.Otoz dowedzielismy sie, ze w Tawau mieszka 250 tys mieszkancow i ryboustwo jest zaraz po rolnictwie 2 galezia przemyslu w Malezji. Wszystkie owoce morza dostarczane do calej Malezji sa albo z Tawau albo z Sandakanu. Najbardziej dochodowym interesem jest w Malezji uprawa palm olejowych, ktore sadzi sie raz na 20 lat z czego owocuja przez 18 lat 6 razy w roku. I uwaga z 40 arkow mozna wyciagnac 300 tys ringg mies a pracownik na plantacji zarabia 300 rigg. Niezle co? Dla przyszlych plantatorow dodam, ze w Malezji obcokrajowcy moga sobie kupic ziemie bez przeszkod tyle, ze ta nadajaca sie pod planacje jest trudna do zdobycia, bo wiekszosc jest w rekach Chinczykow a oni sie nie dziela z obcymi.Zawsze jednak mozna probowac.
Dzieki Danowi trafilismy tez do wioski rybackiej - Indra Sabath i tam korzystajac z goscinnosci spowodowanej Swietem Sari Raja zjedlismy z Seba mnostwo ciasteczek popijajac kawa Inka. Mielismy niezlego stresa, zeby sie nie zapomniec i uzywac do jedzenia tylko prawej reki. Ludzie w wiosce byli bardzo przyjazni, usmiechali sie i machali do nas ale cos mi sie wydaje, ze patrzyli na nas troche jak na malpy w zoo. No nie dziwie sie takie okazy, pewnie rzadko im sie trafaja przy pasniku. Chociaz mieszkaja w "smietniku" nie chca sie jednak przeprowadzac do nowych pieknych osiedli budowanych dla nich przez rzad. Nie maja pieniedzy na czynsz no i pewnie stracili by mozliwosc darmowych polowow. A tak maja prace pod nosem i odpoczynek na "swiezym" powietrzu. Nie sa jeszcze zmanierowani jak w Tajladnii i nie oczekuja zadnych napiwkow i co najwazniejsze nie zebrza i nie zaczepiaja na ulicy w celu wysepienia kaski.
To by bylo na tyle.
Tym razem odcinek, byl nieco powazniejszy ale mial miec znamiona repotrtazu, to sie staralam dostosowac.
A teraz ide obudzic chlopakow, bo musze ich wyprowadzic na miasto.
Pozdrowka
Anka



Sent from my iPad

Co to znaczy?

Kto pierwszy zgadnie otrzyma nagrode...