poniedziałek, 2 lipca 2007

USA 2007 - Cleveland


( jak klikniesz na zdjęcie to znajdziesz więcej fotek)

2 lipiec 2007– Katowice - Cleveland

Lotnisko jak wszędzie na świecie, z jedynym wyjątkiem – wpuszczą czy nie wpuszczą. Obawy nie były nieuzasadnione, bo oprócz tego, że nie zawsze puszczają z różnych powodów, to my mieliśmy ze sobą po buteleczce Bogdanówki, czyli bimbru pędzonego przez mojego wujka Bogdana. Wujek przekazał nam „prezenty” dla swojego zięcia i Mamy, żeby na obczyźnie mogli dobrze go wspominać. Jedną buteleczkę mieliśmy po spirytusie a drugą po ziołach Bittnera – niezłe zestawienie, co? Na szczęście z naszymi starymi plecakami wyglądaliśmy na prawdziwych turystów i imigration officer nie miał się do czego przyczepić. Więc, jesteśmy w Ameryce?! Siedzę na lotnisku, czekam na moją kuzynkę Magdę i jej męża Aleksa. Krzysiek z Sebastianem poszli wypożyczyć auto, a ja czekam i obserwuję. Kilku szczęśliwych Polaków i Rosjan spotkało się po latach z rodzinami, 6-ścioosobowa niemiecka rodzina przyjechała na wakacje i nie wie dokąd ma iść dalej, młody na maxa przystojny chłopak (nie wiem skąd) nie może się dodzwonić do ludzi, którzy mieli go odebrać z lotniska, bo jego telefon nie jest trójfazowy (tak jak mój zresztą) i nareszcie prawdziwi Amerykanie. Pracownicy lotniska, w mundurach albo grubi murzyni albo chudzi biali, tak dziwnie się tak układa. Ciekawie czy to będzie reguła?

Ale póki co przyjeżdżają Magda z Aleksem, którego mamy okazję poznać na żywo. Bardzo fajny gość, chłopcy od razu przypadają sobie do gustu i obie z Magdą już wiemy, że będziemy mogły sobie spokojnie rozmawiać a oni będą się sobą zajmować. Jedziemy, więc do Cleveland – 4 godziny autem. Normalnie w Polsce zajęłoby to nam o wiele krócej, ale tu nie ma takiej możliwości. Krzysiek nie może uwierzyć własnym uszom, że Amerykanie, którzy posiadają 4-5 litrowe silniki w samochodach, ogromne autostrady i tanią benzynę, jeżdżą zgodnie z przepisami 55-60 mil na godz.(88 – 96 km/godz.) i ani krzynki szybciej.

O zgrozo!!!!!!!!. Jak tak można? A jednak nie tylko można - ale nawet trzeba, bo niestety tu, oprócz mandatów też są punkty, tyle, że można mieć 13 na 3 lata, a za skasowanie sąsiadowi skrzynki na listy wlepiają człowiekowi 6 punktów. Jednak Polska to jest piękny i tolerancyjny kraj. Wspomnę jeszcze, jak już pewnie wiecie z filmów, że nie wolno pić alkoholu w aucie, można przewozić go tylko zamknięty w bagażniku. I nieprawdą jest, że policja sprawdza trzeźwość kierowcy jedynie każąc mu iść prosto po linii – mają też alkomaty a dopuszczalne stężenie alkoholu we krwi w stanie Ohio to 0,8 promila. Pierwszy mit o wolności amerykańskiej obalony. Nie ma wolności na drodze, oj nie.

Jednak Polska to jest piękny i tolerancyjny kraj. Tym nostalgicznym zdaniem kończę i pozdrawiam serdecznie,

Anka

i oczywiście Krzysiek,
który szwenda mi się za plecami i nie daje spokojnie skończyć.

Pa