środa, 1 listopada 2006

Indie 2006 - Agra


(kliknij na zdjęcie a znajdziesz tam więcej fotek)


Agra

Agra to ostatni etap naszej podróży.Tadż Mahal jest

naprawdę cudem świata i to nie podlega dyskusji. Niestety samo miasto to kompletny chaos

opanowany przez rozlicznych sprzedawców pamiątek.

poniedziałek, 30 października 2006

Indie 2006 - Goa Mari Beach


(kliknij na zdjęcie a znajdziesz tam więcej fotek)


Goa Mari Beach

30 październik 2006 - Goa płn – Mari Beach

2000 rp w stylu disco. Pod pokojami discobar, w którym nie ma żywej duszy. Miła, oddana obsługa. Leżaki w cenie, na plaży z rowkiem melioracyjnym spowite w zapach z kurzej fermy. Jeść najlepiej w knajpce obok, kuchnia wydaje się być czysta, bo sami ją sprawdzaliśmy. Nie wiedzieć jednak czemu, niektórych męczy biegunka. Ryby i owoce morza ok.

09.00 – hotelowe śniadanie

09.30 – basen

11.00 – wyjazd do nowego miejsca noclegowego

12.30 – złapanie pierwszej „bańki”

14.00 – atak krabowy na Jakimiaka

Zaczęło się jak już trzeci dzień z rzędu, śniadanie dla chętnych w hotelowej restauracji, przyjemny basenik bez weekendowych gości, lekkie opalanko a potem szybka przeprowadzka na nową plażę – mniej komercyjną – jakby to ujął nasz kolega Kudłaty. Plaża faktycznie mniej komercyjna: z rybackimi łódkami, śmieciami w mniejszych ilościach niż zwykle i dla odmiany z szarym piaskiem, W sam raz nadaje się na integrację z lokalami na wieczornym spacerze, kiedy to wychodzi nad morze cała wioska aby odetchnąć po całodniowym upale. Przy takim to cudzie natury, w plażowej knajpce przyjdzie nam spędzić półtora dnia. Niewiele się, więc zastanawiając po trudach podróży (45 min taxi 400 rp) część towarzystwa złapała lekką banieczkę i ochoczo wybrała się na spacer oraz kąpiel w morzu. Tak było pięknie…. „morza szum, ptaków śpiew, cicha plaża pośród…….” i „….wtedy nagle pojawił się KRAB…” Atak był naprawdę niespodziewany, zszokowany kolega Jakimiak uwierzył w swój niefart dopiero po drugim zakleszczeniu i przy piekącym bólu udał się na brzeg. Krew wspomagana 3 piwkami i rozchodniaczkiem z Krzyśkiem lała się nie na żarty. Na szczęście udało mu się o własnych siłach dojść do knajpki, gdzie siostry ze „Szpitala na perypetiach” zrobiły mu opatrunek a co najważniejsze miejscowi orzekli, że będzie żył. Na wskutek tej radosnej wiadomości pacjent nasączył się do wieczora dużą ilością piwa używając go zamiast środków przeciwbólowych. Reszta grupy zajęła się własnymi sprawami: Krzysiek pilnował Jakimiaka, Ania poszła spać, Grażyna z Anką zbierały muszelki a Maciek pojechał do Internetu. Wieczór minął nam jak co dzień: knajpka z lekkimi napojami alkoholowymi, siusiu, paciorek i spać.

Nocne Polaków rozmowy:

Jakimiak: po przebudzeniu na bańce puka do pokoju Maćka i mówi: „Chcę się wysrać”

Maciek: odpowiedź: „U Ciebie w pokoju też jest ubikacja, po lewej stronie”

Jakimiak: ”Ale, żeby nie było nietoperzy.”

sobota, 28 października 2006

Indie 2006 - Goa-farma przypraw


(kliknij na zdjęcie a znajdziesz tam więcej fotek)


Goa farma przypraw

28 październik 2006 - Goa płn – Calangute Beach

Do południa basen. W południe grupa podzieliła się na części. Ania, Maciek, Jakimiak i Gopal pojechali na rekonesans piździkowy na północną część plaż Goa. Grażyna, Anka i Krzysiek wybrali się na objazdówkę taksówką na plantację przypraw, do hinduskiej świątyni oraz do Old Goa na zwiedzanie bazyli

29 październik 2006 - Goa płn – Calangute Beach

09.30 – hotelowe śniadanie

10.30 – basen

12.00 – wycieczka na skuterach

Tym razem cała grupa, po szlaku przetartym przez pierwszych rockersów wybrała się na Tour de Goa. To była szaleńcza jazda w upale i w deszczu. Zobaczyliśmy całe północne Goa z jego wyludnionymi plażami, na których dzieci bawią się w te same gry, które my znamy z przedszkola.

biednymi wioskami rybackimi.

Indie 2006 - Goa-skuterem na północ


 (kliknij na zdjęcie a znajdziesz tam więcej fotek)


28 październik 2006 – Goa płn – Calangute Beach
Przejazd przez połowę wyspy taksówką na plaże północne zwiedzenie plaż Wagator, Anjuna, Baga.
Kolacja w Flying Delfin.Nocleg w hotelu Goan Heritage – 3000 rp

piątek, 27 października 2006

Indie 2006 - Goa południe

27 październik 2006 – Goa płn – Calangute Beach

Przejazd przez połowę wyspy taksówką na plaże północne zwiedzenie plaż Wagator, Anjuna, Baga.

Kolacja w Flying Delfin.Nocleg w hotelu Goan Heritage – 3000 rp

poniedziałek, 23 października 2006

Indie 2006 - Goa Cavelossim Beach


(kliknij na zdjęcie a znajdziesz tam więcej fotek)

Cavelossim Beach
23 październik 2006 – Udajpur-Bombaj-Goa
06.00 – wyjazd na lotnisko
14.50 – wylot na Goa
20.30 – zakwaterowanie w Hotelu Dona Sylwia
24 październik 2006 – Goa – Cavelossim Beach
Leżenie na basenem w Hotelu Dona Sylwia – 25 000 rp za 3 dni
25 październik 2006 – Goa płd – Cavelossim Beach
Leżenie na basenem w Hotelu Dona Sylwia
26 październik 2006 – Goa płd – Cavelossim Beach
Jeżdżenie piździkami po południowym Goa.
Zwiedzanie plaży Colva Beach, obiad w lokalnej knajpce przy plaży, odwiedzenie świątyni Wisznu – na wzgórzu Chandranath . Nocleg i tańce w Mike’s Palace.

niedziela, 22 października 2006

Indie 2006 - Udajpur


(kliknij na zdjęcie a znajdziesz tam więcej fotek)

22 październik 2006 – Udajpur

07.00 – wyjazd i zwiedzanie z zewnątrz świątyni Tan

13.00 – obiad na roof topie Lake Wiew

14.30 – zakwaterowanie w Baba Hotel – 800 rp

Zwiedzanie Pałacu, świątyni , spacer po miasteczku

Kolacja na rooftopie hotelu i spotkanie z teamem Argentyńsko-Meksykańskim

I fragment mojego listu do Martina:

„…No to się nie zdziwiliśmy. Udajpur mógłby być najbardziej romantycznym miejscem w Indiach, bo jest przepięknie położony nad brzegiem ogromnego jeziora i ma wiele przepięknych zamków ale jest małe ale …. Czyżby było tam brudno i hałaśliwie? No nie to niemożliwe w Indiach?