niedziela, 18 kwietnia 2010

a teraz Puerta Princessa

Jak do tej pory rytm podróży mamy raczej rejsowy niż lądowy. Nie ma znaczenia, która jest godzina dnia czy nocy zawsze jest Ktoś na chodzie. Bardziej nam upływa noc za nocą niż dzień za dniem. Ale żeby nie było niesłusznych podejrzeń - w międzyczasie także "realizujemy" program wycieczki.
1. Zaliczyliśmy Manilę, której Królową została Kasia Banasik - Dijon (1 noc)
2. Udało nam się szczęśliwie dolecieć do Legaspi i splądrować Donsol (2 noc)
3. Nie wystraszyły się nas ani rekiny wielorybie ani świetliki ani lokalesi, którzy byli świadkami prawdziwych polskich urodzin Glusia (3 noc).
4. Aktualnie wyruszyliśmy na podbój Puerta Princessa ale, że godzina młoda "wszystko się może zdarzyć"
Trzymajcie kciuki za mieszkańców wyspy Palawan, bo zamierzamy tu zostać cały tydzień.
Anka

W poszukiwaniu obiadu


Miny mówią same za siebie ;)

Codzienna dawka lekarstwa

Cola + rum :)

Marta chce adoptować wszystkie dzieci na Filipanach

A rekiny to nam z ręki jadły :)