czwartek, 19 listopada 2009



Kot i ja w BANG-koTu ;)
Dobrze wiem ze pewnie nie bedziemy tam wracać zaraz moze kiedyś :) ale mozna by było zastanowić się nad wyjazdem na jakąś górkę w Alpy. Pewnie w grudniu nie uda się tego zrealizować bo będzie krucho z czasem (ale niewykluczajmy tego miesiąca) ;) może pierwsza połowa stycznia-gdzieś do Austrii.

Zmienimy trochę klimaty o 50 C . - i ujrzymy takie widoczki :)


Tomek :)
EJ WRACAJMY TAM :)
I ja tu chciałem jako ariergarda (znaczy nasza piątka)tj Grażynka,Krówka,Szymon,Pykóś i ja zakomunikować że jako ostatni(aha jest jeszcze Robert - ale on nie wiadomo czy wróci...) wróciliśmy szczęśliwie z niewieloma jedynie objawami różnych chorób.
Za to ja jako jedyny chyba szczęśliwy że nie muszę znosić gorączki Bangkoku (raczej starałem się nie opuszczać klimatyzowanego pokoiku hotelowego)z radością powitałem rześkość która ogarnęła moje jeszcze roznegliżowane nieco ciało na lotnisku w Pyrzowicach.
No i jeszcze taki po powrotowy wniosek coby jakby sie zebrała jakaś grupa wolontariuszy która by obrobiła te dziesiątki GB fotek które zakotwiczyły w moim kompku i poddała je wnikliwej cenzurze...
No i na koniec chciałem wszystkim uczestnikom(czkom)podziękować za wspólne miłe chwile w takich miejscach... natomiast szczególne podziękowania i wyrazy podziwu składam na dłonie Ani która potrafiła harmonijnie zapanować nad szczególnie zdyscyplinowaną grupą i każdemu potrafiła wyjaśnić czego dany osobnik chce najbardziej ;)

Pozdrawiam Krzysiek
To moze jakos sie zoorganizujemy i zdjecia powkladamy na picasse (moze bede miala czas bo w pracy krysysowo, a w dodatku nas od serwerow odcielo)
Aniu, tu prosze o haslo do naszej picassy i proposycje systematyki zdjec

Ja rowniez dziekuje wszystkim za mile wakacje
Jola alias Kasia
Jak Makar zaczął to ja teź powinnam coś napisać i napiszę Wam tak .... Jest godzina 8 rano od 2 dni chodzimy spać o 20-tej czyli o 2-iej, wstajemy o 6-tej czyli o 12-tej. Teraz za oknem kolor nieba jest daleki od błękitu i całe szczęście, źe temperatura nie dochodzi do zera, bo bym się poddała. W związku z powyższym - ogłaszam, że CZAS WRACAĆ.

Gluś kupuje już nam bilety....


ja załatwiam kwaterkę















a Wy szykujcie się na masaże i plaże



I NA KONIEC - DZIĘKI WSZYSTKIM ZA ZAJEFAJNY WYJAZD.
DALIMY RADĘ .... I love You Baby...