sobota, 5 lutego 2011

Look around .... czyli delta Mekongu i tunele Cu Chi

>
> No nie dane mi bedzie juz chyba nigdy w zyciu zobaczyc tego targu na wodzie. Jak juz wszystko zakupilismy i opanowlismy juz wszystkie wycieczki a nawet udalo nam sie z niewielkimi oporami wstac o 6,30 to siedzac juz w autobusie uswiadomilam sobie, ze jest swieto i pewnie nie bedzie nikogo na robocie. No i tak tez bylo - 6 godzin w autobusie i zobaczylismy kawalek brudnej rzeki oraz weza z portfelami z jego brata, pszczoly z miodem, fabryke kokosowych krowek i dzieki Bogu ryz i wino ryzowe oraz Marka z Suwalk. I to nas uratowalo. Jak tylko Grazynka postanowila sie napic, no to juz nie mial odwagi odmowic. Potem juz wesolo pywalismy na dziobie lodzi po Mekongu i brakowalo nam jedynie Walkirii, zeby zaczela sie dla nas Apokalipsa.
>
> Na drugi dzien, czesc odsypiala Sylwestra a dziewczynki z bodyguardem Robertem pojechaly sie pomodlic do Swiatymi Koadoistycznej. Jak ktos szuka nowego sposobu na wygodne zycie polecamy zalozenie nowej religii. Nie bede sie produkowac dosc, ze napisze, ze jednym z ich "swietych" jest Wiktor Hugo. Potem, byly tunele Cu Chi i nawrocony na socjalizm
> przewodnik.
Przewodnik byl super pokazal nam pulapki na tygrysy do ktorych w czasie wojny wpadali amerykanie.
>
...a teraz konkrety. Jutro opuszczamy przesliczny Sajgon i uderzamy zwarta grupa superwygodnymautokarem gdzie? No wiadomo - do Kambodzy:)
W planach jest wiele a co z tego wydzie sie okaze niebawem..
Oczekujcie najnowszych newsow sooooooon:D