czwartek, 19 października 2006

Indie 2006 - Jaisalmer


(kliknij na zdjęcie a znajdziesz tam więcej fotek)

19 październik 2006 - Jajsalmer

14.00 – przyjazd

Zakwaterowanie w Hotelu Sidarha – 300-400 rp + 100 rp

Obiad w na roof topie u Mamy

Wieczorny spacer po forcie i lassi z halvą na rooftopie z widokiem na miasto

Występ opiumowego 46 lub 64 – latka z 4 piosenkami etnicznymi.

I fragment mojego listu do Martina:

„…Jechaliśmy 20 godz. pociągiem razem z karaluchami, szczurami i komarami i dotarliśmy do Jajsalmeru - fortu z 12 wieku zbudowanego niedaleko granicy z Pakistanem. Dzisiaj już nam się nie chciało nic zwiedzać ale jutro mamy zaplanowane wyjazd na zachód słońca na pustynię - nie będzie lekko, bo mamy 2 godz jechać na wielbłądach w upale. Nie wiem czy to przetrzymamy tym bardziej, że potem mamy jechać do Jodhpuru pociągiem - 7 godz….”

„….Tacie się nie bardzo podoba w Indiach ze względu na wszechobecny smród i syf i czeka na wyjazd na Goa, bo tam mówi że nareszcie od tego wszystkiego odpocznie…”

20 październik 2006 – Jajsalmer

Zwiedzanie fortu: - świątynie hinduskie Lakszmi i

Zwiedzanie miasta – Havele i targ

Safari na pustyni – jeep i wielbłądy i kolacja przy ognisku

23.00 – wyjazd do Jodhpuru

I fragment mojego listu do Martina:

„…Po południu pojechaliśmy na wycieczkę jeepem i wielbłądami na zachód słońca na pustynię . Wszystko się fajnie udało, oprócz zachodu słońca, bo przyszły chmury i zaczęła się bezdeszczowa burza. Nie było zachodu słońca ale za to fajnie było widać pioruny, które rozświetlały całe wydmy. Z tej całej pustyni tak naprawdę był tylko pas 10 metrowej wydmy piaskowej, bo dookoła była sawanna, ponieważ jest wiosna i wszystko po monsunie jest zielone. Na samych wielbłądach jechaliśmy 40 minut i to nam wystarczyło, żeby spokojnie zjeść kolację przy ognisku, którą robiło dla naszych 6 osób, 7 osób z obsługi. Jedzenie było bardzo dobre chociaż z odrobiną piasku. Po tej pustynnej wycieczce o 23.15 wyjechaliśmy z Jajsalmeru do Jodhupru.