sobota, 26 listopada 2011

Ubud 3

Po mocnej imprezie integracyjnej, na którą zarosiliśmy Monikę i Marcina z Poznania, (dziękujemy za towarzystwo) przegoniliśmy wszystkich pretensjonalnych Francuzów i Niemców i z samego ranka niektórzy pojechali na pokazane wcześniej tarasy ryżowe i/oraz i gorące źródła 

oraz tajemnicze wodospady z nimfami źródlanymi bynajmniej nie w tle inni też dali radę zobaczyć pływające świątynie w okolicach Bedgul

A na następny dzień bardzo dzielnie pojechaliśmy na RAFTING

Ubud 2

Wiem, że trochę mało piszę ale obiecuję, że w następnych dniach trochę się poprawię i na pewno będą codziennie uzupełniać teksty na bieżąco.
Tak wyglądał jeden z naszych 4 busików -


mogliśmy jeszcze wybrać transport publiczny

żeby zobaczyć osławione przez wszystkich tarasy ryżowe


a niektórzy nawet na tych tarasach mieszkali - to był widok " prawie" z naszego okna ...
 a tak wyglądały nasze domki z tyłu

ale wiadomo kilka osób poszło na bogato i postanowiło zamieszkać w świątyni


 
i o właśnie to były te "cwaniaczki"

środa, 23 listopada 2011

Rich - przerzuciłam Richa do Ubud

Taka to była drobna pomyłka. Rich miał być częścią posta o Ubud i właśnie go tam jeszcze raz wstawiłem. Zobaczcie tę historię.

Bubba Gump

I byliśmy u Bubby - Gump Shrimp Co - nie najedliśmy się ale za to wygraliśmy mnóstwo medali w konkursie na z wiedzy o filmie "Forrest Gump"

wtorek, 22 listopada 2011

Ubud

W Ubud każdy dzień zaczynaliśmy od porannej rozgrzewki. Ton nadawali Zbyszek z Witalisem.


Potem niektórzy z nas szli do kościoła


Po porannej mszy Viola z Januszem postanowili pouczyć się trochę z miejscowymi dzieciakami indonezyjskiego. Usiedli sobie grzecznie i czekali z nimi na gimbusa.

Gosia z Moniką wyłowiły sobie z całej grupy małych chłopaczków, po dwóch na głowę, żeby się i wiek i wzrost wyrównał.
a potem Sławek złapał na stopa Policję

i wszyscy zgodnie pojechali do Lasu Małpowego, żeby nakarmić jego mieszkańców

 ale małpy wybrały Richa

a Rich wybrał jedzenie u bardzo miłej pani

od której Viola usiłowała wydobyć przepisy

Wspominki z Gili

Sennie




Deszczowo


Zastanawiająco


Kręcą-co


Dyskutując przy piwie


O shopingu


i jedzeniu


Aleeee tu beznadziejnie....

sobota, 19 listopada 2011

Tomaszek, gdzie jesteś?

Doszły nas słuchy, że Tomek robi wszystko, żeby nie wyjechać z Azji. Podobno nawet ugadał się z gośćmi i zepsuli specjalnie dla niego i Mony samolot. Tomek czy to prawda? Daj znać, bo jutro wylatują Aga, Bella, Iwona i Meggi, może się nie muszą śpieszyć z pakowaniem

Tanah Lot


Kliknijcie tu

Już prawie w komplecie byliśmy w Tanah Lot. Swieta chciała, żeby to zdjęcie pojawiło się tego samego wieczora. Sorry Swietka mamy lekki opóźnienie.

Kecak

To jest najsławniejszy Balijski taniec. Monia się pogodziła ze stratą kukurydzy, którą dostała od Belli i poszła zobaczyć co robią Balijczycy w czasie wolnym.


Kliknijcie na zdjęcie

Uluwatu

Oczywiście nikt nie znosi zwiedzać w mega upale ale wieczorową porą po wynajęciu skuterów i przejechaniu kilkunastu kilometrów śmierdzącymi od spalin ulicami Legian, Kuty i Jimbaran wszyscy "bardzo" chętnie stanęli oko w oko z makakami.


Surfer USA - ze specjalną dedykacją dla Marynarza

Oczywiście nie pojechaliśmy po to Kuty, żeby tylko się opalać i oglądać zachody słońca. Pojechaliśmy po to żeby zostać prawdziwymi surferami. Nie było lekko ale grupa jest mocno w tym kierunku uzdolniona i jak klikniecie na Piotrka to zobaczycie nasze wyczyny.

Jechali, jechali i dojechali

Cała banda z Polski nawiedziła Bali i nasza wspólna kolacja wyglądała jak małe wesele. Swoją drogą do tej doskonałej restauracji z owocami morza zawiózł nas Andrzej http://mangengkingbali.com/.
Naprawdę polecamy !!!!




Towarzystwo jest wyborowe i międynarodowe..

Marlena pojechała a my "grzecznie" czekaliśmy na resztę bandy z Polski. Towarzystwo zrobiło się międzynarodowe i dołączyły do nas

Zija z Hongkongu

i Sara z Bali

Bye bye Marlena,

Mea culpa, mea culpa, mea maxima culpa !!!!!
Oczywiście masz rację Marlena - powinniśmy wysłać pożegnalny post na bloga i oto on.

Dzięki za towarzystwo i baw się dobrze na naszej Polskiej zimnej ziemi a my będziemy myśleć ciepło.

sobota, 12 listopada 2011

Do Kuty ...

Po zjedzeniu na Gili Air wszystkich mango 

spaleniu jesiennych lisci

 oraz przepuszczeniu przez ulice wszystkich nurkow

 udalismy sie grzecznie do portu i odpynelismy do Kuty

a Kuta znaczy zaczekajcie, wiec czekalismy dwa dni na nowe posilki z Polski.
Teraz juz jestesmy w komplecie i jutro wyjedzamy do Ubud.

piątek, 11 listopada 2011

Wieczory na Gili Air

Reszta - poddawala sie slodkiemu lenistwu i prosila ..
 w konteplowaniu takich widokow

 
 
 
 I wieczorkiem znowu wszyscy razem zasiedlismy do leniwej kolacji

bo na nastepny dzien ...